Wygląda na to, że pszczół jest całkiem sporo a przynajmniej tak może pomyśleć ktoś, kto usilnie próbował spamiętać różne nazwy gatunkowe osobników, które mięliśmy okazję zobaczyć wczoraj w terenie. Zatem, jeśli pszczoły wpadły na tapet, to znaczy, ze Żołna była na łowach. U nas znana jako Justyna Kierat @pod kreską ale widać, że ma różne przyrodnicze oblicza, które (swoją drogą) poznajemy z ogromną przyjemnością.
17 lipca cała nasza uwaga została poświęcona lokalnym pszczołom. I nie mam tu na myśli miodnej celebrytki, choć i ona nie mogła zostać wczoraj pominięta. Zaczęliśmy dzień od szkolenia dla edukatorów. Niemal 5 godzin zagłębialiśmy się na nieznane dotąd entomologiczne ścieżki, najpierw w sali edukacyjnej a następnie poza nią. Teren został nawet ponaglony i to o dziwo przez problemy z prądem (nawet wszechświat wie, że o przyrodzie to trzeba na zewnątrz).
Kolejną grupą docelową spotkania z Justyną, byli uczestnicy cyklu CIEEkawi świata. Mali i duzi, uzbrojeni w lupki, siatki na owady, gotowi do zdjęć w najmniej oczekiwanych pozycjach i wbrew niekorzystnym prognozom pogody (które na szczęście zupełnie się nie sprawdziły) licznie stawili się w naszej siedzibie o godzinie 17:00. Spotkanie zakończyliśmy o 19:30 co w zasadzie było do przewidzenia, ponieważ wiedzę ekspertki warto wykorzystać. Niezwykle nas cieszy zaangażowanie w sprawy szczególnie dzikich pszczół. Oby było im u nas coraz lepiej.
Oba spotkania są finansowane jest ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
